trudno doszukiwać
W słabszej dyspozycji zawodników trudno doszukiwać się przyczyn
zdrowotnych, ponieważ sztab szkoleniowy zapewniał, że wszyscy są gotowi
do gry. Jedynie Paulo Pinto odczuwał ból w kolanie, ale jego uraz nie
był na tyle poważny, by nie wystąpił w meczu. - Z moim kolanem jest już
wszystko w porządku.
Rzeczywiście forma olsztynian w przyjęciu (49-proc.) daleka była od
ideału. Wystarczy wspomnieć, że w nieodżałowanym spotkaniu w Wieluniu,
gdzie niespodziewanie ulegli Pamapolowi 0:3 mogli pochwalić się wyższą
- 54-proc. skutecznością w odbiorze piłki. Miałem tydzień przerwy, ale ostatnio trenowałem
normalnie - mówi Brazylijczyk. - Politechnika zagrała zdecydowanie
lepiej od nas. Znakomicie spisywali się w bloku, a nasze nie najlepsze
przyjęcie tylko pomogło im go szczelnie ustawiać. Taka jest już
siatkówka, że jeden element w dużej mierze wpływa na drugi.
Przegrywając sami też podali rękę warszawianom, którzy mogą im jeszcze
wyrosnąć na groźnego konkurenta w walce o utrzymanie. Przypomnijmy, na
pięć kolejek przed zakończeniem rundy zasadniczej, do ósmego w tabeli
AZS UWM (miejsce gwarantujące udział w play-off) - tracą sześć "oczek".
Niezwykle istotny dla akademików z Olsztyna będzie zatem najbliższy wyjazdowy mecz z Jadarem Radom (20 lutego).
Kiedy do tego dodać
punkty Politechniki zdobyte blokiem (łącznie 11, w tym 7 autorstwa
Karola Kłosa) i cztery asy serwisowe, to widać, że olsztynianom
brakowało argumentów by wygrać. Nietrudno więc odnieść wrażenie, że
gospodarze po prostu zlekceważyli niżej notowanych przeciwników.